poniedziałek, 15 czerwca 2015

Zakupy

Kazdy, kto mnie zna, wie, ze nie bylabym soba, gdybym mogla przetrwac  jedzac mrozonki odgrzewane w mikrofalowce. Na szczescie, choc nie jest  to latwe, mozna tu kupic wlasciwie wszystkie produkty spozywcze. Nie jest to latwe z kilku powodow: nie ma w zasadzie zadnych sklepow  oprocz hipermarketow, sklepy sa daleko, zaopatrzenie w sklepach  znaczaco sie rozni.
Brak zwyklych sklepow spozywczych byl dla mnie duzym zaskoczeniem. Cos  takiego, jak warzywniak, piekarnia, miesny tutaj nie istnieje. Houston  jest zapewne dosc specyficznym miastem, ale nie zauwazylam tu jeszcze ani zadnego zwyklego sklepu, ani ludzi z  zakupami, co jest normalnym widokiem w Europie. Idac z pracy kupisz  sobie jogurt albo kilogram burakow i jestes happy, a tutaj jedynym rozwiazaniem w razie napadu glodu jest konsumpcja mmsow albo chipsow z  automatu.
„Daleko” jest pojeciem wzglednym. Majac samochod mozna pokonac nawet  20 km w krotkim czasie i przywiezc 20 kg zakupow. Komunikacja miejska  jest juz nieco gorzej. Wyobrazcie sobie, ze nie macie do dyspozycji  ani samochodu, a komunikacja miejska jest, ale jakoby jej nie bylo. Moja jedyna szansa na zrobienie zakupow jest zatem wybranie sie  shuttle busem uniwersyteckim w sobote (co oznacza, ze w sobote nie  wyjade za miasto, bo zakupy zajma pol dnia), podwiezienie przez kogos  znajomego (jesli ma akurat ochote tez zrobic zakupy), rower (nie dam  rady przywiezc w ten sposob zakupow na caly tydzien), zrobienie  zakupow przy okazji wypozyczenia samochodu na weekend. Mozna tez  zrobic zakupy przez internet, ale dotyczy to tylko trwalych produktow.  Jest to dziwne, poniewaz w Polsce mozna kupic przez Internet chyba  wszystko, a tutaj nawet mleka w kartonie w ten sposob nie zakupicie (a  przynajmniej mnie sie nie udalo znalezc takiego sklepu).
Moim ulubionymi sklepami są HEB i Fiesta. Fiesta to supermarkety, z  ktorych korzystaja czesto Meksykanie, wiec jest tam spory wybor  roznych dziwnych owocow i produktow. Owoce sa znacznie lepsze i  wygladaja na bardziej naturalne niz np. w HEB, nie porownujac juz do  Walmart, w ktorym wybor jest bardzo slaby, a warzywa sprawiaja  wrazenie, jakby lezaly na polkach od lat (co moze nie byc wielka  przesada biorac pod uwage tutejsze nawyki zywieniowe). We Fiescie,  oprocz kaktusow, aloesow, zielonych bananow do smazenia i mnostwa  owocow, ktorych z pewnoscia nie ujrzycie w Kuchniach Swiata, mozna  znalezc bardzo duzo regionalnych produktow z calego swiata, lacznie z  brytyjskimi ciasteczkami Digestives (ktore, jak wiadomo, w pewnych  kregach, niezmiernie lubie). Aby kupic mieso najlepiej wybrac sie do  HEB, poniewaz maja tam wiekszy wybor czegos, co kiedys byc moze  chodzilo nawet po lace, a sklad nie zawiera calego ukladu okresowego pierwiastkow. Oczywiscie po przeczytaniu etykiet nawet w HEB mozna w  pierwszym odruchu chciec uciekac z krzykiem albo zostac wegetarianinem, jednak po kilkunastu minutach powinno udac sie znalezc  cos godnego umieszczenia w naszych zoladkach. Podobnie ma sie sprawa z  serami. Wprawdzie kupilam tutaj ser feta, ale nie umywa sie on nawet  do fetopodobnej favity, nie mowiac juz o prawie dziesieciokrotnie  wyzszej cenie. Podejrzewam, ze gdzies mozna znalezc  prawdziwa grecka  fete, ale poki co nie bylam w takim sklepie.
Artykuly chemiczno-kosmetyczne najlepiej jest kupowac w Walmarcie,  poniewaz jest tam najwiekszy ich wybor (HEB jest glownie spozywczy) i  sa tam one najtansze. Poniewaz jednak w Walmarcie jedzenie jest dla  ludzi peopleofwalmart, mozna sie tam zaopatrzec co najwyzej w cukierki (np. nie udalo mi sie znalezc najzwyklejszego jogurtu i  musli!).
Sa tez sklepy, w ktorych jedzenie jest znacznie lepszej jakosci, np.  Trader Joe's albo Whole Foods, jednak sa one tak daleko od mojego  miejsca zamieszkania, ze dotarlam tam jak dotad tylko raz. 
Biorac pod uwage te czynniki wychodzi na to, ze aby zrobic wszelkie  potrzebne produkty nalezy odwiedzic przynajmniej trzy rozne sklepy.  Nie posiadajac samochodu jest to praktycznie niemozliwe, a nawet  posiadajac samochod nie jest to najlatwiejsze. Zatem trudno sie  dziwic, ze Amerykanie wola kupic gotowe danie do mikrofali i nie  zastanawiac sie, co zrobic, gdy akurat skonczyla sie marchewka do  rosolu i zeby ja kupic, trzeba na to poswiecic min. 2 godziny.
Nie dotarlam tez jeszcze do zadnej galerii handlowej. W przewodnikach i informatorach jedynym polecanym centrum handlowym jest niedawno wybudowana Galleria. Jak na razie szkoda mi bylo czasu, zeby tam jechac (to kilka przystankow autobusem-widmo, ktory jezdzi podobno co pol godziny). Poza tym godziny otwarcia to 10-9 od poniedzialku do soboty i 11-5 w niedziele! Natomiast bardzo blisko mojego obecnego miejsca zamieszkania znajduje sie tzw. Rice Village, czyli tak naprawde kilkanascie budynkow ze sklepami, restauracjami itp. Oczywiscie zadnego sklepu spozywczego nie ma, sklepy z ubraniami sa dziwne i otwarte do 7 wieczorem albo i krocej. Jest sporo restauracji, barow i kawiarni, ktore rowniez sa zamykane bardzo wczesnie (w sobote o 10, czasem o 11 wieczorem!!!). Bylam tam kilka razy i w zasadzie tylko w weekendy widac tam ludzi. Jedynym przydatnym sklepem jest CVS Pharmacy, ktora jest czyms w rodzaju duzego Rossmana, choc maja tam wiecej jedzenia, ale w zasadzie tylko przekaski i napoje, batoniki, soki, lody itp.
Z tej perspektywy zycie w Warszawie wydaje mi sie obecnie banalnie proste i przyjemne. 

Oto najciekawsze artykuly, ktore mozna kupic w Fiescie:

M.in. kaktusy - zastanawialam sie, czy nie kupic, ale przy probie wyboru ladnego egzemplarza strasznie sie poklulam i skapitulowalam,
Boniato root, malanga root, yuca root - podsyłajcie przepisy Waszych babć!
Liście kukurydzy? Mam wrażenie, że Meksykanie robią z tego coś w rodzaju pieroga z mięsem.
Różne śmieszne owoce, które jadłam kilka razy w Polsce, ale nie widziałam ich w sklepach: star fruit, dragon fruit, asian pear, kumkquats (te chyba najbardziej lubię), mamey (tego akurat jeszcze nie próbowałam).
Tortille...
Różne dziwne warzywa.
Tej uroczej roślinki też jak na razie nie próbowałam konsumować.
Magiczne meksykańskie świeczki na każdą okazję.
Jeszcze więcej świeczek.
House blessing za $1.99 - chyba niezła okazja.
Płyny do kąpieli firmy Powerful Indian, m.in. Gato negro afortunado, Loteria de dinero oraz Adam&Eve - lovers attraction
Na górnej półce - magiczne mydła. Poniżej m.in. miłość w proszku.
Chcesz zrobić komuś kuku - polej go Black catem albo dolej Love breaker do zupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz