piątek, 12 czerwca 2015

Everything is bigger in Texas

Eveything is bigger in Texas. Doświadczycie tego od razu po wyjściu z lotniska, gdy na parkingu poczujecie się jak w zajezdni autobusowej. Drogi mają tutaj często cztery pasy ruchu w jedną stronę i nawet czteropoziomowe wiadukty. Zagęszczenie samochodów nie jest duże (z pewnością znacznie mniejsze, niż w Polsce czy Niemczech), a czasem zdarza się, że drogi są prawie puste. Wyobrażacie sobie ulicę szerokości pasa startowego samolotu w samym centrum miasta, a na niej dosłownie kilka samochodów? Po przyjechaniu z zatłoczonej Warszawy miałam wrażenie, że Houston jest wymarłym miastem. Na początku jest to dość niepokojące, jednak po pewnym czasie staje się to zupełnie normalne. Dlaczego tak jest? Because they can. Texas jest naprawdę olbrzymi, ma powierzchnię ponad połowy Europy.
Życie w Houstonie przypomina mi nieco wycieczkę w góry. Wszędzie daleko, nie ma sklepów, ludzi jest tak mało, że możesz ucieszyć się na ich widok. Komunikacja miejska funkcjonuje podobnie, jak busy w podgórskich miejscowościach. Po zmroku lepiej być już w domu, a przynajmniej w samochodzie...Nie należy wybierać się samotnie na nieznane szlaki, chyba że macie ochotę uciąć sobie pogawędkę z uprzejmym, aczkolwiek namolnym  i prawdopodobnie bezdomnym czarnoskórym panem, któremu zabrakło 25 centów do biletu. Jest jeszcze inna wspólna cecha gór i Teksasu: to olbrzymie przestrzenie, które coraz bardziej zaczynają mi się podobać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz